New: 🍿 #94: Bruce Springsteen, jak zacząć zarabiać oraz jak wykorzystać szczęśliwy moment
Bruce Springsteen kiedyś powiedział, że codzienne pisanie piosenek jest jak próba odpalenia starego, zardzewiałego samochodu. Czasem włącza się od razu i działa jak marzenie. Innym razem kręcisz kluczykiem, silnik rzęzi, ale nic się nie dzieje. A czasem, mimo dziesiątek prób, samochód stoi nieruchomo przez tygodnie. Ta metafora doskonale oddaje to, czym jest praca twórcza, ale też każdy proces dążenia do celu. Przypadkowy słuchacz widzi jedynie gotowy hit, jak „Born in the U.S.A.”, nie mając pojęcia, że został on wybrany spośród ponad 70 piosenek, które nigdy nie ujrzały światła dziennego. To właśnie ta codzienna, mozolna praca, której nikt nie widzi, prowadzi do momentu, gdy silnik nagle odpala – i tworzy się magia.
Podobne historie odnajdziemy w sztuce, sporcie czy nauce języków. Każdy wielki efekt końcowy jest sumą niewidzialnych dla innych kroków, a sukces to bardziej wynik wytrwałości niż jednorazowego błysku geniuszu.
Weźmy na przykład Claude’a Moneta, ojca impresjonizmu. Jego obrazy, takie jak „Lilie wodne” czy „Impresja, wschód słońca”, wydają się niemal intuicyjnym uchwyceniem piękna natury. A jednak Monet wracał do swojego stawu setki razy, w różnym świetle i porach dnia, eksperymentując, poprawiając, a czasem niszcząc swoje prace. To obsesyjna systematyczność, a nie tylko talent, pozwoliły mu stworzyć dzieła, które przetrwały wieki.
Podobnie Beethoven, którego muzyka to dziś synonim geniuszu. Ale ten geniusz krył lata ciężkiej pracy, setki szkiców i notatek pełnych poprawek. Nawet gdy stracił słuch, nie przestał tworzyć. Jak sam przyznał, to codzienne siadanie przy fortepianie, nawet w chwilach zwątpienia, było kluczem do jego sukcesu.
A Van Gogh? Malował bez przerwy, mimo że za życia sprzedał tylko jeden obraz. Jego pasja i miłość do sztuki były większe niż brak uznania. Czy ktokolwiek z nas, pracując bez efektów widocznych dla świata, potrafiłby tak wytrwać?
Podczas zeszłotygodniowego szkolenia dla jednej z największych polskich firm farmaceutycznych mówiłem o czterech rodzajach szczęścia: tego z przypadku lub urodzenia (na które nie mamy wpływu) oraz szczęścia z uważności, działania i przygotowania. To te ostatnie trzy decydują o tym, jak daleko możemy zajść – i wbrew pozorom mamy nad nimi pełną kontrolę.
Monet, Beethoven czy Van Gogh osiągnęli swoje sukcesy, bo wykorzystali te trzy rodzaje szczęścia. Byli uważni – obserwowali świat, słuchali siebie i szukali inspiracji. Działali – codziennie, mimo przeszkód i zwątpienia. A przede wszystkim byli przygotowani – nie czekali na cud, tylko konsekwentnie pracowali nad swoim warsztatem.
Podobnie jest z każdym procesem osiągania celów. To, co widzą inni – gotowe dzieło, wynik sportowy czy biegłość w języku – to jedynie efekt końcowy. Niewidzialna część, ta największa, to godziny treningów, porażek i nauki. Sukces to nie łut szczęścia. To przygotowanie spotykające się z okazją.
Bieganie to idealny przykład na to, jak ogromna część pracy pozostaje niewidoczna. Gdy ktoś wygrywa maraton albo osiąga swój rekord życiowy, widzimy tylko ten moment triumfu. Ale ile osób myśli o tym, ile samotnych kilometrów przebiegł ten człowiek wcześniej? W deszczu, w zimnie, walcząc z lenistwem i bólem mięśni? Biegacz na trasie zmaga się głównie z sobą samym, a nie z innymi. Prawdziwe wyzwanie dzieje się w ciszy, na treningach, gdzie nie ma tłumów kibiców, tylko własne myśli i upór.
Efekt końcowy – medal czy czas na zegarze – to tylko wisienka na torcie. Nikt nie widzi tych dni, gdy „samochód nie odpalał”, gdy zmęczenie wygrywało z motywacją. A jednak to właśnie te dni budują fundament sukcesu.
Podobnie jest z nauką języków. Patrzymy na kogoś, kto płynnie mówi po angielsku, hiszpańsku czy niemiecku, i myślimy: „On ma talent”. Ale nie widzimy godzin spędzonych na powtarzaniu wyrażeń, pierwszych rozmowach pełnych błędów oraz obaw, analizowaniu tekstów czy słuchaniu podcastów. To systematyczność, codzienny wysiłek i poprawianie swoich metod prowadzą do sukcesu.
Najlepsi w nauce języków to ci, którzy nie poddają się przy pierwszych trudnościach. Szukają sposobów, budują nawyki, wyciągają wnioski z porażek. To proces pełen samotności, ale i ogromnej satysfakcji, gdy po raz pierwszy zrozumiemy film bez napisów albo przeprowadzimy rozmowę bez zastanawiania się nad każdym słowem.
Każda dziedzina, od sztuki przez sport po naukę, wymaga cichej, niewidzialnej pracy. Nie ma dróg na skróty. Ale to właśnie ta praca – czasem żmudna, czasem samotna – jest prawdziwym źródłem satysfakcji. Sukces to nie moment na podium czy obraz w galerii. Sukces to droga. To codzienne wstawanie i robienie swojego, nawet gdy efektów jeszcze nie widać.
Jeśli macie cel, marzenie, coś, co chcielibyście osiągnąć – po prostu zacznijcie. Nie czekajcie na idealny moment. Tak jak Monet wracał do swojego stawu, Springsteen próbował odpalić swój „silnik”, a biegacz pokonywał kolejne kilometry. Róbcie swoje, krok po kroku. Każdy z nich przybliża Was do chwili, gdy „silnik odpali” – i stworzycie coś, co zadziwi nawet Was.
Co ostatnio czytam…
Przede wszystkim zacząłem czytać regularnie. A to najważniejsze. I w tym, jak zresztą zwykle pomaga mi mój własny system “3-4 x 15 min na dzień”. Co to oznacza?
To, że każdy z nas znajdzie kilka razy po 15 minut w trakcie dnia (zamiast scrollowania social mediów, jadąc tramwajem lub autobusem, robiąc przerwę w pracy, jeśli pracujemy zdalnie), finalnie czytając nawet godzinę dziennie.
5 dni razy 1h + weekend, kiedy czytamy znacznie więcej, daje jedną książkę tygodniowo. A rocznie nawet 50. Prosta matematyka, która pokazuje sposób na znalezienie czasu na czytanie książek, nad czym często ubolewamy.
Co aktualnie czytam?
Nexus - Yuval Harari
indistractable - Nir Eyal
Gdybyś miał przed sobą rok życia - Stephen Levine
The Sheikh CEO - Dr Yasar Jarrar
Zainspirowani? Mam nadzieję!
Dziś Mikołajki…
Ale już teraz pomyślcie o prezentach pod choinkę. To już za 2 tygodnie, więc chwila i już będziemy siedzieć przy wigilijnym stole.
Specjalnie dla Was - czytelników newslettera od dzisiaj mam świąteczny kod, który odblokuje 20% rabatu na książki (z wyłączeniem tych przecenionych) oraz cały Human Mind!
Użyjcie: SWIETA20. Kod wygasa za kilka dni.
4 kroki, by zacząć zarabiać pieniądze jako marka osobista
Tym razem posłuchajcie Codie Sanchez, która wydała niedawno swoją własną książkę, ale również której newsletter (o nazwie “Contrarian Thinking”) bardzo cenię. O tym, jak w 4 krokach zacząć zarabiać pieniądze jako marka osobista.
Skąd pozyskiwać dobre frazy na fiszki?
Np. z postów w mediach społecznościowych. Paczajcie na ten przykład 🇪🇸:
marca la diferencia - robi różnicę
semana dura - ciężki tydzień
en el trabajo - w pracy
mi cuerpo - moje ciało
I może nie jest to jakiś spektakularny przypadek, to jednak 3-4 frazy z tak krótkiego tekstu udało się wybrać. Jesteśmy tym samym o nie bogatsi. A to marca la diferencia.
Language as a bridge: The power of communication over perfection
Podczas niedawnego kongresu PMI Poland Chapter wydano kwartalnik “Strefa PMI”, któremi miałem przyjemność udzielić wywiadu o sile języków obcych w komunikacji, o wystąpieniach publicznych i wykorzystaniu tych dwóch kompetencji w rozwoju własnym. Jeśli macie ochotę na dłuższą treść po angielsku, zapraszam!
Strony 54-57
Skuteczny system w nauce języków obcych do wdrożenia na już
Postanowiłem połączyć dla Was dwa systemy w zarządzaniu czasem oraz nawykami i dać Wam pomysł na zbudowanie własnej strategii w nauce języków. Jeśli ją wdrożycie, będziecie uczyć się języków tak szybko, jak nigdy dotąd.
Fajna grafika na koniec
Jeśli się jej przyjrzycie, zauważycie czym jest szczęśliwy moment i co się dzieje po nim, kiedy albo chillujemy i mamy na coś nadzieję albo budujemy zawczasu wsoje umiejętności. Jak np. nauka języków. Albo będziecie w stanie skapitalizować to szczęście albo nie. Wybór należy od każdego z nas z osobna.
Fajnie, że dotarliście aż tutaj! Jest mi bardzo miło i mam nadzieję, że wiele się nauczyliście. Dobrego weekendu dla Was i do usłyszenia!
Piotr