New: 🍿 #82: dlaczego warto oddać sprawy i czyjeś ręce, budować przyczepne historie i słuchać Toma Hanksa
Kiedy myślicie o zjedzeniu dobrego steka, zapewne w waszej głowie pojawia się kawałek mięsa przygotowany zgodnie z waszym życzeniem (coś pomiędzy rare, a well-done), ułożony na talerzu w towarzystwie warzyw i dresingu oraz okraszony świeżo zmielonym pieprzem. Ale zauważcie, że wśród wielu dobrych stekowni znajdziecie również takie, które podają niemal surowe kawałki mięsa na sprytnie przygotowanym do tego celu gorącym kamieniu. Stoi za tym potężna psychologiczna sztuczka, która nie tylko mocno wpływa na wasze zadowolenie, ale również na wiele innych obszarów życia restauracji.
Jak to zrozumieć i jak możecie to wykorzystać u siebie? Czytajcie dalej…
Steki to najczęściej zwracany posiłek w restauracjach na całym świecie. Do tego stopnia, że nie są w stanie tego problemu uniknąć nawet wysokiej klasy lokale. Dlatego wiele z nich, wiedząc o kapryśnych preferencjach swoich klientów i ich wrażliwości na krew, postanowiło oddać sprawy w ich ręce i dostarczyć im dobrej jakości mięso na specjalnie przygotowanej do tego kamiennej płycie. Aby mogli przygotować go sami i wedle własnego uznania.
Sztuczka ta ogromnie wpływa na zmniejszenie ilości zwrotów przygotowanych przez kucharzy dań, dając gościom szansę na wypróbowanie swoich własnych sił. Tym sposobem nie mogą przecież później oskarżyć kucharza o błąd w sztuce (w końcu to oni sami smażyli steka), a dzięki własnemu doświadczeniu (i próbom na własną rękę) lepiej doceniają (własne) danie i zarazem całą wizytę w restauracji.
Ale uwaga - to nie wszystko: skraca się czas oczekiwania na posiłek (jeden z najbardziej frustrujących momentów wpływających na ocenę restauracji), oszczędza się czas kucharza (ten nie musi pilnować procesu smażenia) i obniża ilość zwrotów, zmniejszając tym samym potencjalne straty związane z zmarnowaniem żywności. Same plusy.
Mówiąc w skrócie: oddajmy część pracy innym, pozwalając im współdecydować o ostatecznej formie i odnajdując w tym dodatkowe korzyści.
W przypadku Programu Premium tak właśnie się dzieje. Kiedy rozmawiam z kimś po raz pierwszy i opisuję, co możemy wspólnie osiągnąć, ludzie są zachwyceni. Ale tuż po tym dodaję: jest jeden warunek: musimy oboje wziąć się do roboty. Cały proces jest podzielony po równo, co ma kolosalny wpływ na wynik końcowy, zaangażowanie i ogólne zadowolenie z tego, co wspólnie osiągnęliśmy.
Zwróćcie uwagę, że klasycznie, w przypadku korepetycji czy szkół językowych, poza samymi lekcjami ludzie nie robią właściwie nic. Robią progres jedynie na spotkaniu z nauczycielem (ta jedna jedyna godzina w tygodniu), mając, mówiąc po mojemu, wyjebkę przez pozostałych 6 dni. Czekając z powtórką do samego końca, do ostatniej chwili. Mają korepetycje w piątek, więc wracają do materiałów dopiero w czwartek. Klasyka gatunku! Nikt im nie mówi o tym, jak działa pamięć, o tym, jak bezsensowny jest ten proces, a dbając o ich komfort, stara się dać jak najmniej. Bo przecież nie nawidzimy zadań domowych. Efekty są zazwyczaj marne, a nauka trwa latami.
Oddanie części odpowiedzialności jest kluczowe, a zarazem zaskakująco podobne do tej sytuacji ze stekami.
“Razem zrobimy to i to, ale kiedy się nie widzimy, musisz przejść proces tzw. wzrostu językowego. Na podstawie tych wskazówek wykonaj określone działania i kiedy spotkamy się za 3-4 dni, popchamy to dalej, wchodząc na kolejny poziom mówienia”.
Dzięki właściwym narzędziom osoba chcąca nauczyć się języka jest zachęcona by samodzielnie przejść przez poszczególne projekty i sama bierze odpowiedzialność za ich poprawne wykonanie (odpowiednik smażenia steka). Ja dostarczam narzędzi (kamienna płyta) i wysokiej jakości materiały z nastawieniem na indywidualne potrzeby tego konkretnego człowieka (mięso). Wspólnie dzielimy się pracą, pilnując całego procesu i znacznie intensywniej angażując zainteresowanego w dobre wykonanie konkretnej pracy. Dorzucając genialne rozwiązania (odpowiednik pysznych sosów) i sprawiając, że szybko pojawiają się pierwsze efekty (odpowiednik pierwszego kęsa) wszystko staje się przyjemnością i jedną wielką niekończącą się ucztą.
Wracając do stekowej analogi, to wszystko sprawia, że gość jest zadowolony, zwroty są ograniczone do zera, czas oczekiwania znacznie się skraca, można szybciej zacząć jeść, a sam kucharz ma szansę ( i czas) by zadbać o wysoką jakość swojej własnej pracy.
Teraz zadanie dla was.
Zastanówcie się, co możecie zrobić w waszym przypadku, w pracy lub życiu prywatnym. Jakie zmiany moglibyście wprowadzić w firmie, zespole lub w domu, by gość był zadowolony, kucharz miał więcej czasu, a i zwrotów było mniej. Aby odpowiedzialność została podzielona na równe części, aby ten ktoś mógł docenić współpracę poprzez wkład własny i doświadczył czegoś nowego, nad czym sam się pochyli i lepiej pozna cały proces. Jak i co zmienić?
dzieci w domu mogą wziąć odpowiedzialność za częściowe przygotowanie posiłków
handlowcy w ramach konkursu przygotować dobre hasło marketingowe
klienci część procesu mogą zaplanować wspólnie z wami
Zauważcie, że IKEA nie sprzedaje gotowych mebli.
Najlepsze szkolenia to te, gdzie samemu trzeba coś wypracować.
APPLE pozwala klientom w swoich sklepach do woli bawić się urządzeniami
Producenci aut zapraszają kierowców na jazdę próbną.
Kluby fitness i szkoły organizują dni otwarte.
Wszędzie tam klient ma możliwość wzięcia sprawy w swoje ręce. Szansę decydowania o ostatecznym efekcie. Wpłynięcia na niego. Bo przecież nie oddamy rolki sushi, którą sami przygotowaliśmy w ramach zorganizowanego eventu w japońskiej restauracji, choćby była krzywa jak wieża w Pizie, a ryż wypadał z niej z każdej strony. Wręcz przeciwnie… docenimy kunszt mistrzów sushi i smak podawanych w lokalu Futomaków, Uramaków i innych rolek.
Właśnie na tym to polega. Pytanie jest, jak teraz tą wiedzę wykorzystacie wy?
Kiedy jest ciężko…
Jakiś czas temu było mi ciężko. Bardzo. A wtedy ktoś mi powiedział, że to minie. Bo kryzysy i trudne chwile zdarzają się u każdego. Choć nie u wszystkich to widać. I miał rację. To minęło. Znów zaświeciło słońce i życie się do mnie ponownie uśmiechnęło.
Kilka dni temu znalazłem krótki film, który tylko to potwierdził. Warto to sobie zapamiętać…
Poranna rutyna + media społecznościowe + angielski
Co łączy te trzy elementy? Zobaczcie...
raz, że wpadając w media społecznościowe otaczam się treściami w języku obcym, na którym mi aktualnie zależy
dwa, że zaglądając tam czytam o rzeczach, które mnie interesują
trzy, wybieram dobre słownictwo (zawsze w formie fraz), które pozwoli mi następnym razem mówić na dany temat jeszcze lepiej
cztery, dowiaduję się czegoś nowego, co może ulepszyć moje życie
Przykład?
Czyli:
czytam po angielsku, kiedy wchodzę na Threads
If …. were easy - gdyby (coś) było łatwe / be a lot healthier - być znacznie zdrowszym / makes a tremendous fifference - robi ogromną różnicę - jako przykłady wybranych fraz
ciekawe rady, które warto przemyśleć i zastosować
To samo w innych językach. Każdego dnia. Jedna z najlepszych strategii nauki języków. Połączenie rutyny, nawyków, naszych skłonności, technologii z celem i zainteresowaniami. Doskonały team.
Podobne przykłady tego, jak się uczyć, skąd to wszystko brać i jak się zorganizować z językami obcymi znajdziecie w Human Mind English (Basic & Plus) oraz Human Mind Español (Basic). Z dostępem na już i mądrymi wskazówkami o tym, jak uczyć się języków obcych.
Nowa rola w firmie, nowy języka, nowa wiedza… jak się tego nauczyć
Nagrywając kolejny odcinek podcastu Poniedziałek Rano pomyślałem, że warto opowiedzieć własną historię z początków pracy w mojej drugiej firmie. A było to jakieś 16 lat temu. Rzucony na głęboką wodę, musiałem szybko nauczyć się wielu nowych rzeczy, odpowiadać na pytania klientów i mówić o technologii, która nie tylko przyspiesza jeden z kluczowych procesów produkcyjnych, ale również znacząco obniża koszty. Szybkie opanowanie nowej wiedzy i stanie się samodzielnym było czymś, czego ode mnie oczekiwano.
Podobnie jest z językami obcymi. Chcemy szybkich efektów i sprawdzonych metod. I właśnie w tym odcinku to wszystko znajdziecie. Nie tylko wyżej wymienioną historię, ale również kilka cennych wskazówek. Zapraszam!
Jak lepiej pisać, komunikować się, przekonywać innych
Ze względu na wystąpienia publiczne (kolejne równo za tydzień), ten newsletter, podcast czy artykuły do pracy, które zdarza mi się regularnie pisać, ciągle pracuję nad komunikacją, nad tym, jak pomóc innym lepiej zrozumieć trudne treści, jak zbudować w ich głowach odpowiedni schemat (pamiętacie historię ze stekiem?) oraz jak wykorzystać do tego storytelling.
Wszyscy to robimy. Pracując z klientami, rozmawiając z dziećmi, próbując przekonać do czegoś nasze partnerki i partnerów albo pisząc maile. Wszędzie tam liczy się skuteczność przekazu.
Właśnie z tego powodu polecam Wam dzisiaj tą książkę. Czytajcie i wdrażajcie. A łatwiej będzie wam osiągnąć wasze cele. Niezależnie od kanału i potrzeb.
Fajny cytat na koniec
“Jakość twoich nawyków determinuje jakość twojego życia”
No i teraz ściana :) Jakie macie wasze codzienne nawyki? Są tam jakieś pozytywy czy tylko nałogi? :)
Wszystkiego dobrego dla was na ten weekend. Dajcie proszę w komentarzu znać, która część dzisiejszego newslettera najbardziej wam się spodobała. Dobrze wiedzieć. Tym bardziej, że jego przygotowanie zajmuje mi zwykle kilka dobrych godzin.
Do przeczytania za tydzień! Trzymajcie się.
Piotr