New: 🍿 #75: Toy Story, 25 kg w dół i zaproszenie do Cannes
Gdyby tak spojrzeć, większość filmów i bajek działa według tego samego schematu. Odnajdujemy bohatera w jakimś środowisku, który napotyka nieoczekiwane problemy. Za chwilę wydaje się, że wychodzi na prostą, kiedy to pojawiają się tak duże trudności, że wydaje się, iż nasz bohater nigdy się z nich nie wygrzebie. Na szczęście w kluczowym momencie spotyka tzw. mędrca, który albo daje mu cynk, jak się z nimi uporać albo sam jest dobrą wróżką, która okazuje się prawdziwym wybawieniem. Jak w Kopciuszku. Tam historia kończy się klasycznym “i żyli długo i szczęśliwie”.
Dziś o tym, że każdy z nas jest takim Kopciuszkiem. Każdy ma swoją wróżkę, ale też problemy, z którymi musi się uporać. Jeśli tego nie zrobi, jeśli nie wytrwa, na zawsze będzie sługą złej macochy. Bez szansy na dobrą przyszłość. Tego jednak nie chcemy.
Poniższa historia jest prawdziwa.
W zeszłym tygodniu, w wieku 105 lat, Virginia „Ginger” Hislop ukończyła Stanford University Graduate School of Education ze stopniem magistra. Kiedy rozpoczęła studia na kampusie w 1936 roku, jej planem było zdobycie licencjatu, co udało jej się zrobić w 1940 roku, a następnie uzyskanie tytułu magistra, aby mogła zostać nauczycielem.
Tuż przed ukończeniem studiów i na chwilę przed złożeniem swojej pracy magisterskiej, jej ówczesny chłopak George Hislop, a jednocześnie student GSE w Korpusie Szkoleniowym Oficerów Rezerwy (ROTC), został wezwany do służby podczas II wojny światowej. To skłoniło parę do wzięcia ślubu, a Virginię Hislop do opuszczenia uczelni przed jej ukończeniem.
Teraz, 83 lata później, już na emeryturze, Virginia Hislop wróciła na Stanford, aby dokończyć to, co kiedyś zaczęła. Po kilku dekadach odebrała swój wymarzony dyplom magisterski i kiedy wstała podczas ceremonii, ubrana w czapkę i togę, aby przejść przez scenę i odebrać dyplom magistra, rozległy się gromkie brawa. Uśmiechnęła się do kamer, a jej wnuki machały i wiwatowały na jej cześć.
OMG - 83 lata. Nikomu z Was nie życzę, aby musiał czekać na spełnienie swojego marzenia aż tak długo. Ale historia pani Hislop pokazuje, że mimo kłopotów, mimo nieoczekiwanych zdarzeń, warto podążać za swoimi marzeniami. I nie odpuszczać. Tym bardziej, że kiedy jako ludzie docieramy do końca naszych dni, najbardziej żałujemy właśnie tego, że czegoś nie spróbowaliśmy. Nie daliśmy sobie szansy zrobić.
Czytając jej historię pomyślałem o moim bieganiu. I o wszystkich trudnych momentach, które temu towarzyszyły. O tym, że jak na przykład teraz, nieoczekiwanie dopadła mnie choroba, która uniemożliwia wykonanie dalszej części planu. I nic z tym nie zrobię. Mogę jedynie wpłynąć na tempo powrotu do zdrowia (o ile) oraz na to, jak dobrze wykorzystam czas, który poświęciłbym na sport. Języki obce, czytanie książek albo pisanie. Miną dwa tygodnie, może mniej, a wrócę na właściwe tory, tak jak wspomniana wyżej pani Hislop.
Takich trudności spotyka nas w życiu cała masa. Nieoczekiwane zwolnienie z pracy, załamanie się rynków, rozczarowanie związane z nowym produktem, który wypuszczamy albo zdrady, problemy zdrowotne oraz finansowe. Jednak zwróćcie uwagę, że w każdym filmie i w każdej bajce, dokładnie to samo przeżywa bohater. Zawsze trafia na czarny charakter, który robi wszystko, by go zniszczyć. Co więcej, nasz bohater często wydaje się zupełnie niezdolny do stawienia czoła wyzwaniom. Osioł i Shrek na drodze do pokonania potężnego smoka i uratowania księżniczki? Wspomniany Kopciuszek ma zostać wybranką księcia? Woody z Toy Story, który pragnie pozostać ulubioną zabawką Andy’ego, kiedy to nagle zjawia się kosmiczny Buzz Astral? Każdy bohater, w tym my sami ma przed sobą do pokonania wielkie wyzwania. Ale czy w każda z tych historii nie kończy się dobrze? Czy Buzz Astral i Woody nie trafiają do kolejnego dziecka i na zawsze pozostają przyjaciółmi? Czy Kopciuszek nie przymierzy zgubionego pantofelka i nie zostanie żoną księcia, a Shrek mężem Fiony, dochowując się gromadki potomstwa?
Tak!
Ale każde z nich pokonuje swoje własne przeszkody. Czasem bolesne, trudne i wyglądające na nie do pokonania. Często nam się wydaje, że świat się nam zawalił, a potem okazuje się, że nie tylko jest lepiej, nie tylko mamy obok siebie mędrca, który pomoże nas w najtrudniejszym momencie, ale również sami mamy w sobie na tyle siły, by przetrwać, choć świat wydaje się być okrutny.
Virginia „Ginger” Hislop ukończyła Stanford University Graduate School of Education po 83 latach, choć w latach 40. XX w. była tuż tuż od spełnienia swojego marzenia. Jej życie jej wtedy nie pomogło. Zapewne przeżyła je inaczej, być może równie szczęśliwa, czego zwieńczeniem było uzyskanie dyplomu na 3 lata po setnych urodzinach. Jak widać, na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno. I tego się trzymajmy.
PIĄTKA NA PIĄTEK
Cierpliwość i do roboty napisał Karola
25 kg wagi w dół, czyli jak swój cel osiągnął mój kolega Karol - ratownik i gość, który zmienia w Polsce oblicze pierwszej pomocy. Przy okazji to gruba szycha na LinkedIn, więc warto go obserwować. Liczę, że wielu zainspiruje do dobrej zmiany.
”Przyszedł czas, że waga pokazała 107 kg. Nie ruszało mnie to, czułem się dobrze. 25 lat, zdrowie jest, jest okay. W pracy mówili na mnie serdel 🤷♂️. Dobrze się czułem. Pochłaniałem wszystko i zawsze.
Co mnie ruszyło? Zdjęcie jak wybiegam z wody i każda część mojego ciała porusza się w innym kierunku 😞. Tu stwierdziłem, że nie jest to zdrowe, że w piłkę to ja z synem za kilka lat nie pogram.”
Przeczytaj o tym, jak to zrobił…
Nigdy nie wiesz, kto na Ciebie patrzy
To główne przesłanie najnowszego odcinka podcastu “Poniedziałek Rano” i jedna z najważniejszych myśli, jaką sam na co dzien się kieruję. Bo czy wiecie, kto właśnie was obserwuje? Kto na was patrzy, zastanawiając się, czy nie zaproponować wam pracy, współpracy, dołożenia do biznesu, wsparcia mentoringowego w tym biznesie? Może to klient marzeń? Może to przyszły mąż? A może partnerka biznesowa?
Działając na wysokim poziomie przynajmniej jesteście pewni, że zrobiliście wszystko, co można było zrobić. A w moim mniemaniu to prosta droga do wyeliminowania 99% konkurencji, niezależnie od tego, o czym rozmawiamy. Sport, biznes, kompetencje, umiejętności… Bo dzisiaj, w dobie bylejakości to właśnie ci stawiający na wysoką jakość będą wygrywać. Ich klasa, wiedza, sposób podejścia itd. I co ciekawe, kilka dni po nagraniu tego odcinka….
… zupełnym zbiegiem okoliczności (a może i nie) na naszego maila trafiła taka oto wiadomość:
Szanowni Państwo,
kilka dni temu reklamowałam przesyłkę książki Pana Piotra - "Język obcy w 6 miesięcy", ponieważ w paczkomacie znalazłam jedynie pustą kopertę.
Na mojego maila w sprawie zaginionej paczki zareagowali Państwo natychmiast - telefonicznie oraz wysyłając książkę ponownie, bez oczekiwania na efekt działań InPost w zakresie złożonej przeze mnie reklamacji.
Książka od Państwa dotarła do mnie dziś po południu. Natomiast dziś rano skontaktowała się ze mną pracownica InPost - z informacją, że zaginiona przesyłka jest u nich jako ubytek w przesyłkach oraz z pytaniem, czy dostarczyć mi ją ponownie, czy odesłać do nadawcy. Z uwagi na Państwa obietnicę ponownego przesłania, poprosiłam o odesłanie pierwszej przesyłki z powrotem do Państwa. Mam nadzieję, że dotrze jak najszybciej.
Dziękuję za sposób załatwienia mojej sprawy. Państwa działania są wyrazem profesjonalizmu i uważnego, życzliwego podejścia do klienta. Specyficznego - bo jest nim czytelnik.
Życzę Państwu powodzenia w twórczości i biznesie. Z przyjemnością będę śledzić Państwa poczynania na rynku wydawniczym.
Pozdrawiam,
Kasia
Wysoka jakość działania i myślenie o tym, że “nigdy nie wiesz, kto na Ciebie patrzy”. Być może Kasia, która napisała tę wiadomość, jest szefową znanej firmy i jutro zadzwoni z propozycją wystąpienia motywacyjnego dla swoich pracowników. Tego nie wiem. Wiem jedynie, że na co dzień warto działać według wysokich standardów. Przede wszystkim wobec siebie. Co ostatecznie i tak przekłada się na każdy aspekt naszego życia.
Tak przy okazji… dziękuję za Wasze oddanie wobec podcastu “Poniedziałek Rano”. W środę trafił na listę najczęściej słuchanych podcastów w Polsce. Dziękuję! To chyba też oznaka działania wg wysokich standardów! Co myślicie?
Dlaczego ludzie uczą się języka wiele lat i… nic?
Powodów jest wiele, ale jednym z najważniejszych jest to, że uczą się za rzadko. Jak to wygląda w praktyce? A no to, że jeśli maja korepetycje w piątki, to NIE zrobią nic w sobotę, niedzielę, poniedziałek, wtorek, środę… może dopiero w czwartek albo nawet w piątek rano. Na ostatnią chwilę.
Tacy jesteśmy. Niestety. Problem w tym, że nie mamy świadomości tego, jak wiele zapominamy. A w kilka dni zapominamy kosmicznie dużo.
W mojej pierwszej książce “Język obcy w 6 miesięcy” umieściłem wykres Hermanna Ebbinghausa o nazwie krzywa zapominania. Sami zerknijcie, co się dzieje, kiedy nowo poznany materiał nie zostanie powtórzony przez najbliższe dni.
Zwróćcie uwagę na czerwoną linię i wyciągnijcie wnioski. I zobaczcie, ile z nowej wiedzy pozostaje po 6 dniach? :) Ciekawe, co?
I wiecie, co jest najlepsze? Że właśnie tak uczymy się języków obcych. Latami. Na końcu stwierdzając, że nie mamy do nich talentu. A wszystkiemu winni nie jesteśmy my, tylko to, że nikt nigdy nam o tym nie mówił. Nikt nie nauczył nas tego, że codzienne, nawet małe powtórki robią większą robotę niż godzina w tygodniu nastawiona na naukę.
To powód, dlaczego tak często na Instagramie (w relacjach) pokazuję Wam moje fiszki. Wystarczy kilka minut, towarzystwo zielonej herbaty lub dobrej kawy, aby zrobić właściwą robotę i powtórzyć wszystko, co chcieliśmy. Kilka prostych minut.
Całość dobrze potwierdza dzisiejszy cytat na końcu newslettera. Pasuje idealnie! Zresztą sami zobaczycie.
Festival w Cannes i zaproszenie Janka
Oto Jan Dybus, z którym występowaliśmy wspólnie na TEDx SGH w listopadzie 2021 roku. Jak dla mnie - dawne czasy. Janek jest obecnie rozchwytywanym reżyserem, niedawno stworzył film dokumentalny Kuba (o życiu Kuby Błaszczykowskiego), a ostatnio pojawił się na festiwalu w Cannes. Jednak zanim tam pojechał, opublikował na LinkedIn zaproszenie do spotkania się z nim na miejscu.
A teraz do rzeczy:
Przeczytajcie całość - wydaje mi się, że język nie jest zbyt skomplikowany
Wybierzcie fajne słownictwo - pierwsze, co rzuca mi się w oczy, a co często sam używam to “Can’t wait”, czyli “nie mogę się doczekać”. A co powiecie na “If you’re around” albo “See you in …!”? Są proste wiem. Ale tu chodzi o zasadę.
Napiszcie na kartce lub w jakimś cyfrowym notatniku odpowiedź na to zaproszenie.
podziękujcie za nie
napiszcie, że będziecie 21.06 na miejscu i chętnie się spotkacie
zapytajcie o jego dostępność oraz hotel, w którym przebywa
To bardzo praktyczne ćwiczenie. Sam wielokrotnie otrzymywałem podobne propozycje w wielu krajach i zawsze należało na nie odpowiedzieć. Z klasą. Macie więc pole do popisu i okazję do przećwiczenia tego, co i tak was pewnie kiedyś czeka.
Ćwiczenie to jest jednym z około 80 obszarów pracy w Human Mind - platformie do nauki języków, którą niedawno stworzyłem. Oprócz English 🇬🇧 Basic oraz 🇬🇧 Plus, do dyspozycji macie jeszcze Español 🇪🇸 Basic oraz 💬 Komunikacja. Za kilka złotych dostęp na cały rok i stale rosnąca ilość materiałów. Jak na przykład ten nowy z Jankiem. Zupełnie za free dla dotychczasowych użytkowników.
Nigdy nie jest za późno
Natrafiłem na fajny post na platformie Threads, gdzie zresztą sam piszę tylko po angielsku. To zestawienie sław, które swoje biznesy rozkręciły po 40-ce. Może nie jest za późno, by zostać miliarderem? Skoro pani Hislop ogarnęła dyplom Stanfordu po 100-ce, to chyba jest szansa!
Fajny cytat na koniec
Nie zakochuj się w sukcesie. Zakochaj się w nawykach, które prowadzą do sukcesu.
Dzięki, że dotarliście aż tu. Dobrego weekendu dla Was!
- Piotr
Aktualnie u mnie
po publikacji w Forbes najbliższe wolne terminy na Program Premium (aktualne na piątek rano) to sierpień i wrzesień. Obecnie jest obłożenie na full, ale warto już teraz pomyśleć o zaklepaniu terminu. Póki jeszcze jest.
Ewa Pajor oficjalnie nie tylko w FC Barcelona, ale niedługo również w Programie Premium, gdzie szybko nauczy się języka hiszpańskiego 🇪🇸. To będzie nasz 3 wspólny język obcy, po 🇩🇪 i 🇬🇧.
X Nocny PKO Półmaraton we Wrocławiu zaliczony. I kolejny cel, który przez ostatnie tygodnie motywował mnie do pracy nad sobą. Było mokro, czasem ślisko, ale znów pokonałem swoje słabości. Ze średnim czasem 5:22 min/km. Całość 1 h 54 min 04 s.
silne przeziębienie spowodowane prawdopodobnie zmęczeniem ze względu na ogrom zapytań o współpracę, półmaraton we Wrocławiu, wystąpienia publiczne i pisanie 3. książki. Weekend powinien być zbawieniem. Będę odpoczywać!