New: 🍿 #67: zimne piwo, 750 mln dolarów i problemy z pracą
Wiem, że w chwili, kiedy jeszcze czegoś nie mamy albo nie potrafimy, trudno jest nam zrozumieć, że bez tego nie da się żyć. Kiedyś funkcjonowaliśmy bez telefonów komórkowych, bez internetu, bez Google Maps i jakoś się żyło. Każdy sobie radził. Nie mając zupełnie świadomości, jakie obszary, nowe możliwości techniczne czy szanse w swoim życiu może jeszcze wykreować w przyszłości. Bo czy na początku lat 90-tych XX wieku ktoś się zastanawiał, jak może wyglądać świat z internetem, że w ogóle coś takiego w ciągu kilku lat powstanie i wejdzie w nasze życie zmieniając je już na zawsze? Poza kilkoma osobami będącymi w kręgu zainteresowania - prawdopodobnie nikt.
Żyliśmy jak te dwie rybki w akwarium do których podpływa trzecia i pyta: Jak woda? A one na to zdziwione - jaka woda? Bez świadomości tego, że zanurzone są w pewnej rzeczywistości, której zupełnie nie są w stanie dostrzec. Nie mając również pojęcia o całym świecie wokół i możliwościach, które daje.
Dziś w newsletterze przyjrzymy się kilku takim przykładom, jednocześnie budując pewien rodzaj motywacji to rozwoju. Dziś, jak zapewne przeczuwacie, podobnie jak kiedyś, w nasze życie wchodzi sztuczna inteligencja. Ale identycznie jest z językami obcymi. Bez ich znajomości jesteśmy jak wyżej wymienione rybki - ograniczeni do własnego akwarium i nie mające dostępu do całego świata. A gdyby tak stworzyć kilka akwariów połączonych tunelami, którymi można przepłynąć z jednego obszaru do drugiego, widząc świat, z wielu różnych perspektyw?
Choć zrobiło się nieco filozoficznie, chcę Was dzisiaj przekonać do rozwoju osobistego. Do tego, że jeśli go nie ma, nie tylko sami sobie ograniczacie możliwości, networking, większe zarobki, generalnie cały świat, to jeszcze, a uważam, że to jest jeszcze gorsze - cofacie się.
Mówiłem o tym w 101. odcinku podcastu “Poniedziałek Rano” - spróbujcie odpalić dziś cokolwiek w swoich komputerach bazując na Windowsie 95 albo nawet 2000. Większość, jeśli nie wszystkie programy wymagają nowych wersji. A przynajmniej tych z ostatnich 2-3 lat. Świetnym przykładem jest jeden z MacBooków, które mamy w domu - z 2012 roku, a więc mający 12 lat. I choć sprzęt jest w przyzwoitym stanie i nadal radzi sobie całkiem nieźle, nie jest w stanie obsłużyć wielu aplikacji. Co niestety ogranicza wiele możliwości.
Podobnie jest z nami - ludźmi. Brak update’u, stałego aktualizowania naszego własnego oprogramowania sprawia, że stajemy się coraz bardziej ograniczeni. I wcale nie chodzi o to, by stać się gigantem w danym obszarze. Chodzi o bycie na bieżąco i “wgrywanie” w siebie umiejętności, które są kluczowe dla naszego życia, komfortu, finansów, rozumienia świata, możliwości. Byłoby słabo móc działać na 10% swoich możliwości. A niestety wiele osób tak funkcjonuje.
Na koniec przypomniało mi się to, co napisał w swojej pierwszej książce David Goggins “Nic mnie nie złamie”. Według niego my ludzie wykorzystujemy zaledwie jakieś 40% swoich możliwości, a nasz mózg zupełnie nam nie pomaga w byciu lepszym. Z natury jest leniwy i ustawia nas w pozycji komfortu. Aby tylko koszty i ryzyko były jak najniższe. Goggins, kiedyś otyły, niezdolny do uczenia się, jako dzieciak z ogromnymi problemami i żyjący w niesprzyjającym, rasistowskim środowisku, stał się komandosem jednej z najbardziej elitarnych jednostek wojskowych świata. Tracąc w kilka miesięcy ponad 45 kg nadwagi, ucząc się do egzaminów, a później zdobywając rekord Guinnessa w podciąganiu na drążku (średnio jedno podciągnięcie na każde 6 sekund przez całą dobę) oraz przebiegając kilka ultramaratonów, w tym te najtrudniejsze na świecie. Też myślał, że sięga granic swoim możliwości. A później okazało się, że te granice da się przesuwać. Dalej i dalej. Otwierając przed sobą nowe możliwości.
Pytanie jest następujące: co mogłoby się wydarzyć w waszym życiu, gdyby tak jednak przesunąć wasze granice? Myślałem o tym niezwykle intensywnie podczas niedzielnego półmaratonu w Berlinie, który był najcięższym biegiem w moim życiu i który wymusił na mnie potworną siłę woli i konieczność walki o dobiegnięcie do mety. Średnie tętno wyniosło 174 bmp. Granice zostały przesunięte, kiedy okazało się, że cofnąć się nie da, tłum próbuje nieść cię dalej i choć w normalnych warunkach już dawno byś się poddał, tym razem sięgasz po niewidzialne do tej pory zasoby.
Te zasoby leżą w każdym z nas. Trzeba tylko po nie sięgnąć!
Piotr
40 sprzedanych kubków, a potem zmiana i 750 milionów dolarów
Popatrzcie… tak zaczął się newsletter, który dostałem w miniony wtorek. I wiecie, co sobie pomyślałem, czytając jego wstęp (zrzut poniżej)? Że aż głupio jest nie znać angielskiego na tyle, aby nie móc to przeczytać! Sorry, że piszę to tak bezpośrednio, ale każdy przecież chce dowiedzieć się, jak gościowi udało się sprzedać produkty za 750 milionów dolarów, kiedy na początku miał problemy z upłynnieniem zaledwie 40 kubków i ostatecznie zdecydował się dać klientom rabaty, by móc jakoś pozbyć się towaru.
Co chcę Wam przez to powiedzieć? Abyście pogłębiali znajomość angielskiego również dla samych siebie. Aby mieć dostęp do fajnych artykułów, wnikliwych analiz, ciekawych filmów, świeżych danych i pomysłów, które możecie sami wprowadzić we własne życie.
Przy okazji polecam Wam newsletter Why We Buy. Raz, że będziecie mieć dostęp do interesującej psychologii sprzedaży i tego, jak ludzie (czyli my) podejmują decyzje zakupowe oraz jak na nie wpływać, a dwa - na waszą skrzynkę raz w tygodniu będzie z automatu wpadać nowa treść w języku angielskim, a wraz z nią fajne słownictwo, nowe i dobre wyrażenia oraz żywy język na konkretny temat. Polecam!
P.S. Z ciekawości zeknijcie potem na te kubki. Nie wiedziałem, że je znam :)
Ćwiczenie praktyczne - wytłumacz kelnerowi, co chcesz zjeść. Po 🇩🇪
Prawdziwa sytuacja z zeszłej soboty z Berlina.
W menu widzę następujący zestaw:
Wiener Schnitzel - Großes Kalbsschnitzel mit deftigen Bratkartoffeln (gebratene Kartoffeln mit Zwiebeln und Speck) und frischem, buntem Salat
Jednak ja, zamiast Bratkartoffeln mam ochotę na Kartoffelsalat (uwielbiam!). Jak to zrobić? Jak to wytłumaczyć kelnerowi?
Oto moje podpowiedzi:
"Könnte ich bitte den Kartoffelsalat anstelle der Bratkartoffeln bekommen?"
(Czy mógłbym prosić o Kartoffelsalat zamiast Bratkartoffeln?)
"Wäre es möglich, den Kartoffelsalat zu bekommen, anstatt der Bratkartoffeln?"
(Czy byłoby możliwe otrzymać Kartoffelsalat zamiast Bratkartoffeln?)
Właściwie więcej Wam nie trzeba.
Przydatne zwroty na dokładkę:
"anstelle von" - zamiast
"gegen" - przeciwko, w zamian za
"tauschen" - zamieniać
"mögen" - lubić
"nicht so gerne mögen" - nie przepadać za czymś
"lieber" - chętniej
"bitte" - proszę
Efekt? Na zdjęciu na dole.
No i oczywiście ein Helles 🍺
Niech podróż będzie czymś więcej niż tylko podróżą, a bieganie dostanie ekstra wartość.
Większość z nas twierdzi, że nie ma na nic czasu. Ale to nieprawda. My po prostu jesteśmy nauczeni patrzeć na nas nasze zasoby jednotorowo, nie próbując "doposażyć" pewnych procesów dodatkową wartością lub działaniami.
Przykład 1
Każdy, kto zaczynał biegać wie, jak cholernie trudno jest przebiec chociażby jeden kilometr. Ale kiedy bieganie staje się chwilą na najlepsze podcasty, na naukę języka czy słuchanie audiobooków, przestaje być mordęgą. Staje się powodem do tego, by się ruszyć i iść pobiegać.
Przykład 2
Każdy, kto zaczynał uczyć się języków obcych wie, jak cholernie trudno jest być w tym konsekwentnym. Ale kiedy nauka języków to media społecznościowe, Netflix, aplikacje, ChatGPT, YouTube, podcasty, fiszki, newsletter czy radio, całość wreszcie przestaje być nudna. Staje się czymś pożądanym.
Przykład 3
Każdy, kto kiedykolwiek pisał książkę wie, jak cholernie trudno jest utrzymać rygor pracy. Ale kiedy pisanie staje się tożsame z wizytą w ulubionej kawiarni i regularne ze względu na konieczność zawiezienia własnego dziecka na zajęcia dodatkowe, proces ten staje się znacznie prostszy.
Pisząc artykuły do Magazynu Pokładowego Koleje Dolnośląskie (co miesiąc we wszystkich składach KD) podobnie myślę o pasażerach. Aby ich podróż była czymś więcej niż tylko podróżą. Dając im w felietonach na tyle dużo wartości, aby idąc do swoich firm, szkół czy na uczelnie, mieli w głowie inny poziom wiedzy i motywacji.
Kiedy zatem to Wam zabraknie motywacji do działania, do nauki języków czy biegania, dajcie im nową wartość. Coś ekstra. Coś ciekawego. A wtedy staną się czymś więcej niż tylko tym, czym są dzisiaj.
P.S. Zdjęcie przesłane przez pasażerkę KD. Ponoć zawsze czekającą na nowy numer.
"Odrzucam 95% ofert o pracę. Tylko z jednego powodu."
Tak powiedziała mi dzisiaj jedna z menadżerek, myśląc o swoim braku znajomości języka angielskiego. Mając jednocześnie bogate doświadczenie w swojej branży, zbudowała sobie szklany sufit, którego do tej pory nie potrafi skutecznie skruszyć.
I nie jest to odosobniony przypadek‼️
Podobne wyzwania mają mamy wracające na rynek pracy po urodzeniu dziecka albo managerowie, którzy dostają fajne, międzynarodowe propozycje, ale tylko ze względu na język (lub jego niski poziom), z automatu je odrzucają.
Pozytywne (i autentyczne) przykłady z tego tygodnia w Programie Premium:
🇩🇪 Pani Dominika zaczyna naukę niemieckiego, by zbudować w Niemczech swoje drugie źródło przychodu.
🇪🇸 Pan Przemek, lekarz, jedzie na specjalistyczne szkolenie do Barcelony. Właśnie startuje z hiszpańskim.
🇬🇧 Pani Marta chce awansować. Musi szybko wejść na wyższy poziom w angielskim.
🇬🇧 Pani Iza planuje rozwijać się biznesowo poza Polską, a w niedługim czasie również za granicą zamieszkać. Potrzebny jej angielski.
Każda z tych osób ma swoje marzenia, ale też wyzwania. Niestety budując swoje piękne kariery często zapominają o językowym rozwoju albo całe życie myśląc (jak ja kiedyś o sobie), że nie mają talentu do języków. A to absolutnie nieprawda! Po prostu nikt nas w życiu nie uczy, jak się uczyć.
Rozwiązanie?
✅ Szaleństwem jest robić to samo i oczekiwać innych rezultatów. Należy więc poszukać najlepszych praktyk i sposobów uczenia się języka. Nie w kilka lat (!), a w kilka tygodni. Zapraszam wtedy m.in. do podcastu "Poniedziałek Rano".
✅ Zobaczyć, co tak naprawdę trzeba ogarnąć (zakres, tematyka, szczegóły), by osiągnąć swój cel. A następnie to rozpisać i podzielić na rzeczone tygodnie.
✅ Znaleźć co najmniej kilka metod i tak je dopasować do swojego stylu życia, aby mieć kontakt z językiem przez cały dzień na kilku różnych poziomach.
✅ Stworzyć system weryfikacji działania. Ja stosuję na sobie ten stworzony przez komika Jerry'ego Seinfelda o nazwie "Don't break the chain". Dzięki temu mam kontrolę nad procesem nauki języka i wiem, co robię.
✅ Jedna lekcja z lektorem w tygodniu to za mało, aby wejść w pełni w proces nauki. To musi być pełna immersja językowa i zupełnie naturalna rzecz.
✅ Celem ostatecznym jest komunikacja i umiejętność poradzenia sobie w większości przypadków. Jak wiemy z zasady Pareto - niewiele trzeba, by móc wiele.
Podsumowując - na języki nigdy nie ma dobrej pory. Ale też nigdy nie jest za późno. Szczególnie, że fajne okazje zawodowe trafiają się każdego dnia. Szczęściu trzeba jednak czasem pomóc!
Szybki update w temacie Programu Premium
To pierwsza taka sytuacja od bardzo dawna - obecnie wszystkie języki mają obłożenie: angielski 🇬🇧 , niemiecki 🇩🇪 , hiszpański 🇪🇸, w czwartek startuje włoski 🇮🇹, a w najbliższym czasie również dwa razy chorwacki 🇭🇷. Ten ostatni jest zresztą moim ulubionym. Może ze względu na miliony dobrych wspomnień i emocje, które mu towarzyszyły od 1998 roku, kiedy po raz pierwszy zawitałem do Chorwacji. Zresztą każdy język coś wartościowego dał mi w życiu. Teraz dzielę się tym z innymi.
Jeśli chcesz być skuteczny, traktuj swój umysł jak superkomputer
Ponoć bardzo motywujący odcinek (wg słuchaczy) podcastu “Poniedziałek Rano”
Weekendowe książkowe polecenia w obszarze podróży, języków obcych i komunikacji międzynarodowej…
Dwie książki od Gastona Dorren:
👉🏻 Babel - w dwadzieścia języków dookoła świata, czyli dwadzieścia opowieści o największych językach naszego globu.
👉🏻 Gadka - w sześćdziesiąt języków dookoła Europy. Wiedzieliście, że na naszym kontynencie używa się aż tylu?!
Dwie książki ode mnie:
👉🏻 Język obcy w 6 miesięcy. Czyli jak skutecznie nauczyć się języka obcego i przestać być wiecznie zaczynającym.
👉🏻 Języki obce w karierze polskich prezesów, dyplomatów i mistrzów świata. Dwanaście wspaniałych historii dwunastu superbohaterów z Polski.
Potężna dawka wiedzy i motywacji. Mocno poszerzająca językowe horyzonty. Idealna na weekend! Również w formie e-booków.
3 x 10 min
Spróbujcie systemu czytania 3 x 10 minut. Chodzi o to, by w ramach przerwy w pracy lub innych obowiązków, zamiast mediów społecznościowych, chwycić książkę na 10 minut. I zrobić tak w ciągu dnia minimum 3 razy. To da Wam co najmniej (w praktyce i tak będziecie czytać więcej) 2,5 godziny w tygodniu roboczym oraz to, co w weekend. Efekt - jedna książka na 1-2 tygodnie i 25-50 książek rocznie. Nieźle, co? A to tylko 3 x 10 minut w trakcie dnia!
Fajny cytat na koniec
Z książki, którą właśnie pochłaniam: “Bez końca” - David Goggins
Cieszę się, że dotarliście aż tu! Mam nadzieję, że dziś znów był ciekawie i znaleźliście tu dużo wartościowej treści. Dobrego weekendu dla Was! Trzymajcie się!
Piotr
P.S. W najbliższym czasie face to face spotkacie mnie w Galerii Wroclavia. Dokładnie w najbliższy czwartek 18.04 o godzinie 16:00 odbędzie 🔴 TEDx Prequel, gdzie zorganizowany zostanie panel 3 gości i organizatora kolejnej edycji 🔴TEDx we Wrocławiu. Jeśli macie ochotę na spotkanie, będę tam co najmniej do godziny 18.00.
Hasta luego!