Jak pozbyć się największych barier w nauce języków obcych
Czyli jak przestać się karmić starymi mitami, które mają niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Cześć!
Witajcie w nowym wydaniu mojego newslettera! Jestem pewny, że jego nowa forma nie tylko Wam się spodoba, ale przede wszystkim ułatwi jego czytanie. Można go otworzyć zarówno w mailu, jak i na stronie www oraz w aplikacji. To daje większą wygodę dla Was, a dla mnie znaczne ułatwienie w przygotowaniu nowych, interesujących treści.
Przy okazji postanowiłem sporo zmienić. Co tydzień stawiam na jeden dłuższy artykuł + daję kilka małych zajawek na dole tego newslettera, gdybyście nadal byli głodni interesującej wiedzy.
Zaczynamy!
Mity w nauce języka obcego, które niszczą wszystko
Jeśli języków obcych uczycie się od lat i nie widzicie żadnych specjalnych efektów, nie zwalajcie od razu winy na brak talentu, szukając przy tym innych wymówek takich jak brak czasu czy wiek. Każda z nich jest mitem niemającym nic wspólnego z rzeczywistością. Oto 3 najczęściej pojawiające się kłamstwa związane z nauką języków obcych, z których chcę Was wyleczyć.
Mit czasu
Wiem, wiem. Nie macie czasu. Wiecznie zabiegani, wiecznie spóźnieni, nie mówiąc już o zmęczeniu, niewyspaniu i tym podobnych. Kiedy napisałem swoją pierwszą książkę „Język obcy w 6 miesięcy”, najczęściej pojawiające się pytanie, jakie zadawali mi ludzie brzmiało:
-Panie Piotrze, ile dziennie trzeba się uczyć języka, by się go nauczyć w sześć miesięcy?
Zawsze na to pytanie odpowiadałem:
- Cały dzień.
- Ale jak to? Ja nie mam tyle czasu! Mam dzieci, pracę, obowiązki… nie mogę się uczyć cały dzień.
Prawda jest taka, że nie chodzi o naukę, którą znamy ze szkół. O siadanie i uczenie się. Chodzi o naukę przy okazji, czyli w tak zwanym międzyczasie. Jak? Słuchając radia w języku obcym, kiedy robimy śniadanie i zbieramy się do pracy. Podcastu stojąc w korkach lub jadąc pociągiem. Przeglądając w wolnej chwili fiszki z wyrażeniami lub media społecznościowe, śledząc posty napisane w języku obcym. Analizując maila, który przyszedł na naszą skrzynkę pocztową i zgłębiając istotny temat na YouTube. Albo wieczorem oglądając ulubiony serial na Netflixie bądź korzystając z aplikacji do nauki języków. Zatem nie można mówić o braku czasu, a jedynie o braku dobrej organizacji i dobrania odpowiednich metod do właściwej pory dnia i sytuacji. Zamiast więc kolejny rok narzekać na brak czasu, spróbuj stworzyć własny system nauki i dopasować go do własnego stylu życia oraz możliwości. A te zawsze pozwalają na kontakt z językiem.
Praktyka:
Przeanalizuj na szybko, w których momentach możesz uczyć się języka, nie zmieniając swojego planu dnia. Ja chętnie słucham podcastów w języku obcym podczas biegania i jazdy samochodem. Zamieniłem swoje media społecznościowe w taki sposób, aby wyświetlały jak najczęściej posty w języku, na którym się koncentruję. Małe kroki, a wiele zmieniły.
Jeśli potrzebujesz bata nad sobą, zawsze możesz odezwać się do mnie w sprawie Programu Premium.
Mit talentu
Zanim zacząłem mówić w języku angielskim minęło około 10 lat. Tyle zajęło dojście do poziomu w miarę dobrej komunikacji od początku nauki tego języka. Całe lata! Niemiecki jakieś 8 lat. Rosyjski - 2. Dopiero na tym etapie, trzeciego języka w moim życiu zacząłem zastanawiać się, dlaczego to wszystko tak długo trwa. I co mogę zrobić inaczej, by znacząco skrócić naukę języka obcego. Dzięki temu z czwartym językiem było już inaczej. Język włoski opanowałem w ciągu jednej zimy. Kolejny, chorwacki podobnie. Kolejny jeszcze szybciej. A to oznaczało skrócenie procesu nauki z kilku lat, do kilku, może kilkunastu tygodni. Ten sam człowiek, ten sam talent, jednak inny sposób.
By nie zostawiać Was z pustymi słowami, nakreślę krótko, do czego doszedłem. Przede wszystkim zacząłem koncentrować się na własnych potrzebach i uczyć dokładnie tego, co było mi potrzebne. Pod kątem pracy, komunikacji i indywidualnych potrzeb. Nic przypadkowego. Zamiast pojedynczych słówek zacząłem uczyć się krótkich, konkretnych fraz. Takich, które pozwalają mi odpowiadać na pytania, zadawać pytania oraz reagować na dane sytuacje. To zawsze krótkie bloki językowe, których nie tylko często się używa (nawet mówiąc po polsku), ale również, które zawierają w sobie wbudowaną gramatykę.
Nie musiałem już martwić się o poprawność czy wkuwać tabelki z odmianami. Wszystko już tam było. A że szybko zaczęły pojawiać się efekty tej pracy, a ja sam zacząłem dostrzegać język obcy w muzyce, filmach, serialach czy mediach społecznościowych, polubiłem go i staliśmy się jakby nierozłączni. Codziennie uczyłem się czegoś nowego, coraz więcej rozumiałem i więcej chciałem. Nagle brak talentu, który wydawał mi się kiedyś moją zmorą, rozpłynął się gdzie w odmętach umysłu. Z gościa zmagającego się z językami latami, stałem nie kimś, kto nie tylko szybko się ich uczy, ale również pomaga je opanować innym.
Jeśli więc nadal wierzycie w konieczność posiadania talentu do języków, wiedzcie, że to tylko kwestia nastawienia i oczywiście złych metod nauki języków, z którymi dotychczas mieliście do czynienia. Czas się z nimi rozprawić.
Praktyka:
Przeczytaj o tym w mojej książce - dla wiecznie zaczynających naukę języka obcego - Moja historia nauki języków
Mit perfekcji
Właściwie mówić w języku obcym trzeba od pierwszego dnia. Próbować. Sprawdzać, czego nam brakuje i czego nie umiemy. I to prawda - niewiele potrafimy, jednak jeśli uczymy się właściwych wyrażeń, takich, które są przede wszystkim użyteczne oraz przydatne, już pierwszy dzień mówienia w języku obcym może być dla nas powodem do satysfakcji. Pamiętam jak na początku nauki języka chorwackiego, tworzyłem dwujęzyczne maila do stałych współpracowników. Początek był po chorwacku, w sensie przywitanie typu „Cześć, co słychać”, całość za chwilę przechodziła na niemiecki, w którym do tej pory się komunikowaliśmy, by znów na końcu pożegnać się po chorwacku. Próbowałem, uczyłem się. A oni doceniali. Z każdym dniem moje wiadomości coraz bardziej przeistaczały się z niemieckiego na chorwacki. Aż pewnego dnia całość napisałem w nowym języku. Małymi krokami doszedłem do celu.
Jednocześnie, podobny proces realizując w formie ustnej, które jednak jest nieco szybsza i bardziej wymagająca. Zaczynaliśmy od chorwackiego, a gdy język stawał się zbyt skomplikowany, bezpiecznie przechodziliśmy na niemiecki. Pewnego dnia jednak nie było takiej potrzeby, a ja byłem w stanie w 100% porozumiewać się po chorwacku. Daleko mi było do perfekcji. Brakowało słownictwa, czasem pewności siebie i płynności. Ale dzięki próbom i temu, że ludzie bardzo mi kibicowali, szybko osiągnąłem to, do czego dążyłem. Nie zrażając się, że mogę coś przekręcić lub zaciąć się. Wiedziałem, że ludzie mi pomogą i że doceniają mój wysiłek. W końcu sami mogli przez to mówić w swoim języku ojczystym.
Dziś uważam, że perfekcjonizm zjada nasze starania. Zamiast mówić od pierwszego dnia i z uśmiechem popełniać błędy, dręczymy się niedoskonałościami, nie doceniając siebie i nie dając szans na naukę w praktyce. To przecież język obcy. Jego nauka nigdy się nie kończy. Zawsze czegoś nie będziemy potrafili. Chcę jednak moją historią zmotywować Was do zmiany sposobu myślenia. Odważenia się w imię własnego rozwoju. Potraktujcie to jako wyzwanie i zabawę. A dostrzeżecie tylko uśmiech i uznanie na twarzach tych, z którymi rozmawiacie.
🔥 Zmotywuj się!
Oba cytaty właściwie dotyczą tego samego:
Pierwszy mówi o tym, że egzekucja, czyli wykonanie czegoś jest wszystkim. I Jasper Polak ma rację. Możemy planować, dużo gadać, ale jeśli nie zrobimy realnie tego, o czym tyle mówimy, nie ma to i tak większego znaczenia. Możesz mówić, że chcesz schudnąć, zrzucić nadprogramowe kilogramy, ale jeśli nie weźmiesz się za siebie, nie zrobisz to, co powinieneś, pozostaniesz tak samo gruby jak dziś. Bez owijania w bawełnę. Sorry, ale taka jest prawda. Mówię też o sobie.
Codie Sanchez z kolei pisze, że nie potrzebujemy rad. Potrzebujemy zamknąć naszą listę spraw do zrobienia. Jeśli coś trzeba zrobić, coś co jest istotne, być może również pilne, to należy się tym zająć. Póki nie odhaczymy naszych zadań z listy, rady są nam niepotrzebne. No chyba, że robimy nie to, co powinniśmy robić.
👉🏻 Stań się bardziej konsekwentnym!
Masz wyzwania, które doprowadzają Cię do rozpaczy? Ja też :)
Zauważ, że podobnie jest w zakładaniu start-upów, firm i prowadzeniu projektów. Na początku pojawia się entuzjazm. Wspaniałe perspektywy. Pewny strzał. Taaaak! Działamy! Będzie genialnie!
Jednak za chwilę początkowa energia gdzieś się rozpływa, a my zaczynamy dostrzegać na horyzoncie coraz więcej chmur. „Przecież trawa u sąsiada miała być bardziej zielona! Dlaczego teraz, kiedy mam to samo, moja jest tak samo żółta?” Rzeczywistość pokazuje swoje gorsze oblicze, a nasz entuzjazm opada. Często poniżej poziomu szczęścia, jakie powinniśmy odczuwać w związku z danym projektem. Zaczynają się zmiany, eksperymenty, rozważania i wątpliwości. Czy napewno było to dobry pomysł, że w ogóle zaczęliśmy?
Jeśli wytrwasz w postanowieniu i będziesz się uczyć, będziesz szukać rozwiązań i ciężko pracować, wkrótce pojawią się efekty. Być może tylko na chwilę. Weź to również pod uwagę. Ale pracuj dalej i szukaj dalszych możliwości, a ostatecznie osiągniesz wymarzone efekty i wzniesiesz się poza linię szczęścia.
Co ciekawe, wykres przedstawiający opisany proces występuje dość powszechnie. I kiedy spojrzałem po raz pierwszy na to, co przygotował Andrew Gazdecki (u góry), zobaczyłem zarówno wykres przedstawiający wzrost słuchaczy mojego podcastu „Poniedziałek Rano”, jak i bloga mowic.pl. To normalne, że przez dłuższy czas może nie dziać się zbyt wiele. Napieramy, staramy się, a tu nic. Jednak w którymś momencie, szukając nowych rozwiązań i możliwości, a przede wszystkim będąc konsekwentnym w swoich działaniach, pojawi się właściwy efekt i światełko w tunelu. Dlatego cytując Amerykanów - KEEP GOING, Brytyjczyków DON’T GIVE UP i Niemców MACH WEITER SO… nie poprzestawaj. Rób po prostu swoje.
Dużo motywacji dostaniesz obserwując mnie na Instagramie:
📚 Do poczytania:
To niesamowite, jak czyta się książkę „Historia LEGO” Jensa Andersena.
Z jednej strony autor w niezwykle obrazowy sposób przedstawia historię marki LEGO i rodziny, która buduje ją już od niemal 100 lat.
Widzimy poszczególne decyzje, wątpliwości i pełen obraz życia rodzinnego w Danii na przestrzeni całego stulecia. Włącznie z wyzwaniami, z jakimi borykała się rodzina Kristiansen, m.in. kilkoma pożarami, które mogły być końcem wielkich marzeń o budowaniu firmy, a także koniecznością podjęcia decyzji o tym, czy zacząć produkować plastikowe klocki. Paradoksalnie przeciwne temu było młodsze pokolenie. W tamtym czasie firma skupiała się na produkcji drewnianych zabawek, zupełnie niezwiązanych z tym, czym zajmuje się dzisiaj.
Z drugiej strony książka ta to niezwykle inspirujące źródło wiedzy dla wszystkich zainteresowanych tematyką zarządzania kryzysowego i sukcesji w biznesie. Autor przedstawia sposób, w jaki Lego zdołało wyjść z wielu trudności, analizuje decyzje strategiczne i wyzwania stojące za zmianą pokolenia. Tym samym otrzymujemy cenne wskazówki dotyczące tego, jak skutecznie zarządzać w trudnych czasach i przekształcić kryzys w okazję do wzrostu.
Choć książkę czyta się jakby oglądało film sensacyjny, polecam ją wszystkim przedsiębiorcom, menedżerom i osobom zainteresowanym tematyką zarządzania kryzysowego oraz sukcesji. To niemal 500 stron dobrej i pasjonującej lektury o rodzinie, która stworzyła najsłynniejszą zabawkę na świecie.
_____
Podobają Ci się moje polecenia. Sprawdź więcej tutaj
Obserwuj również specjalne konto na Instagramie poniedzialekrano_ksiazki
——
A przy okazji: wczoraj wieczorem Barack Obama pochwalił się na Twitterze swoją listą książek do przeczytania tego lata. Pomyślałem, że może to Was zainteresować:
🎙 Posłuchaj!
Jeśli zauważysz, że coś się sprawdza - dubluj. Powtarzaj najlepsze. Sprawdź, gdzie można zaimplementować najlepsze ponownie i rośnij. Pod każdym względem: finansowym, językowym, fizycznym i biznesowym. O tym opowiadałem ostatnio w tym odcinku:
💪 Sprawdź się!
Poniżej post z pytaniem. Jeśli uczysz się lub znasz angielski, napisz odpowiedź na pytanie z posta. To rodzaj ćwiczenia symulującego rozmowę z obcokrajowcem. Postaraj się! Kliknij guzik pod zdjęciem i napisz komentarz…
Jeśli podobał Ci się ten newsletter, podziel się ze znajomymi i rodziną. Widzimy się dokładnie za tydzień! Cześć!
🤟🏻 Piotr